Nurkowanie z rekinami na Malediwach to jedna z ciekawszych atrakcji dla każdego nurka. Kto nie chciałby zobaczyć rekinów na żywo w ich naturalnym środowisku? Jak wyglądało moje nurkowanie na Malediwach? Czy zobaczyłem, rekiny? Ile ich było? Przekonajcie się sami.

Jesteśmy na małej lokalnej wyspie Fulidhoo. Duża łódź czeka już na nas przy brzegu. Jestem tylko ja i jeden Japończyk, do tego nasz divemaster oraz 3 osoby obsługujące łódź. Wypływamy rano i kierujemy się w stronę zewnętrznej części Vaavu Atoll, do miejsca o nazwie Miyaru Kandu, gdzie odbędzie się moje pierwsze nurkowanie z rekinami na Malediwach.
Powoli płyniemy. Nasz divemaster podpytuje z lekkim uśmiechem na twarzy, ile widziałem do tej pory rekinów. Mówię mu, że może w sumie będzie jakieś 5 sztuk podczas kilku nurkowań na Filipinach, Seszelach czy jeszcze w innych miejscach. Nic nie mówi, tylko się jeszcze bardziej uśmiecha i od niechcenia mówi, że ciekawe jak wzrosną moje statystyki po dzisiejszym nurkowaniu. Sprzęt sklarowany i sprawdzony więc nadchodzi czas na krótkie omówienie, jak będzie wyglądało nasze nurkowanie.

Zatrzymujemy się przy jednej ze ścian kanału, która opada dosyć stromo. Miyaru Kandu to jedno z bardziej znanych miejsc nurkowych w okolicy atolu Vaavu. „Miyaru” w języku Dhihevi (język używany na Malediwach) oznacza rekina, a „kandu” oznacza kanał. Czy zobaczymy podczas naszego nurkowania rekiny? Tego nie wiem. Nasz przewodnik opowiada szczegóły, o tym miejscu i rysuje jego topografię.
Plan jest prosty. Schodzimy dosyć szybko po ścianie na głębokość ok. 30 metrów. Przepływamy na coś w rodzaju „półki” koralowej, która przecina kandu – kanał. Tutaj może być dosyć mocny prąd, więc przyda nam się linka z małymi dwoma hakami, które należy zakotwiczyć o kamień na dnie, aby nas prąd nie znosił w głąb kanału. Później mamy całkowicie się uspokoić, powoli oddychać, aby zużywać jak najmniej powietrza i poczekać. Przewodnik z „perfidnym” uśmiechem na ustach tłumaczy, że po kilku chwilach będzie wyświetlany film, jak w kinie. W tym momencie przestałem go rozumieć. Jaki film, jakie kino? O co mu chodzi? Wszystko zrozumiałem, jak wskoczyliśmy do wody i dopłynęliśmy na omówione miejsce.

Prąd nie był bardzo mocny, ale odczuwalny. Faktycznie haki bardzo się przydały. Zakotwiczyliśmy się, wyrównaliśmy oddechy i patrzyliśmy w błękitną otchłań. Teraz zaczyna się moje nurkowanie z rekinami na Malediwach. Po kilkudziesięciu sekundach, jak na zamówienie, przepłynął pierwszy, sporej wielkości rekin rafowy białopłetwy (Żarłacz gruby, Whitetip reef shark). Za moment kolejny, tym razem rekin rafowy czarnopłetwy (Blacktip reef shark) i kolejny rekin szary rafowy (Grey reef shark). I tak przez kilka minut odwiedziło nas kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt rekinów. Jedne były małe, drugie większe. Sądzę, że miały mniej więcej 1,5-2 metrów wielkości.
Teraz zrozumiałem, o co chodziło naszemu przewodnikowi, jak mówił, że będzie jak w kinie. Faktycznie – wisieliśmy w toni na 30 metrach, a przed nami odbywał się spektakl. Rekiny pływały w jedną i drugą stronę, pięknie prezentując swoje wdzięki. Jak to mówią „kopara opada”. Musiałem uważać, aby zbyt mocno nie uśmiechać się, bo woda dostałaby mi się do maski, a automat wypadłby mi z ust. Już teraz wiem jak wygląda nurkowanie z rekinami. Niesamowity widok.

Na koniec podpłynęło w naszą stronę małe stadko płaszczek, po czym szybko skręciło i odpłynęło w siną dal. W drodze powrotnej spotkaliśmy jeszcze kilka okazów napoleonów. Niestety nie były to jakieś olbrzymy, a zaledwie metrowej, no może 1,5-metrowej wielkości, okazy.
Podczas tego nurkowania z rekinami zupełnie nie pomyślałem o tym, że przecież są to REKINY i czy one były dla nas bezpieczne? Dopiero później, jak opowiadałem dziewczynom o nurkowaniu, przyszła refleksja. Oczywiście mam świadomość, że prawdopodobieństwo ataku rekina jest bardzo niskie. Rocznie to zaledwie kilkadziesiąt przypadków na całym świecie, z czego tylko 8% to ataki podczas nurkowania. Jednak pomyślałem sobie, a jakby tak któryś z nich chciał spróbować, jak smakuje blady turysta? Były dosyć blisko, lecz zupełnie nie interesowały się nami. Polowały, aby złapać coś na lunch.

Rekiny rafowe białopłetwe (żarłacz grupy) te żerują najczęściej w nocy, ze względu na to, że inne ryby w tym czasie śpią i są łatwiejszym celem ataku. Zdarza się także, że polują w ciągu dnia. Na polowanie wybierają się w grupach, jednak każdy osobnik poluje sam. Wykorzystują zmysł powonienia, słuchu oraz elektroreceptory. Żywią się głównie rybami, ośmiornicami i skorupiakami.

Żarłacze grube są dosyć nieśmiałe i jedynie w pobliżu pokarmu mogą stać się agresywne, zwłaszcza gdy ktoś mu „ukradnie” rybę sprzed nosa. Niektórzy piszą, że bywają też dosyć ciekawskie i czasami podpływają do nurków bliżej, aby zobaczyć, co to „coś nowego” pojawiło się w ich rewirze. Najczęściej rekiny te występują na głębokościach do 40 metrów, lecz lubią też pływać znacznie głębiej – aż do 340 metrów. Dojrzałość płciową przy długości powyżej metra. Rekiny łączą się w pary i po około 12 miesiącach mają 2-3 młode osobniki o długości ok. 50 cm. Przed kopulacją następuje „gra wstępna”. Samiec rekina delikatnie podgryza płetwę piersiową samicy. Sam akt płciowy trwa od 15 sekund do 4 min. /dzięki Hania za pomoc w opisie rekinów/.

Podobno rekiny rafowe czarnopłetwe są jeszcze bardziej nieśmiałe i boją się człowieka. Piszę podobno, bo nie sprawdzałem i nie wchodziłem im w drogę.
Jedno jest pewne. Nurkowanie z rekinami na Malediwach to mega przeżycie i jeżeli nurkujecie i wybieracie się na Malediwy, to koniecznie spróbujcie. Niesamowite przeżycie, które długo będę pamiętał, a poniższe zdjęcia będą mi o tym przypominały.

Nurkowanie z rekinami na Malediwach informacje praktyczne

Miyaru Kandu to jedno z bardziej znanych miejsc nurkowych w okolicy Vaavu Atoll. W tym miejscu głównie ogląda się „dużego zwierza” na czele z rekinami. Łatwo spotkać tu kilka gatunków rekinów: rekin szary rafowy (Grey reef shark), rekin rafowy białopłetwy (Whitetip reef shark), rekin rafowy czarnopłetwy (Blacktip reef shark), a także płaszczki (Eagle ray), napoleona (Maori wrasse) i inne.
Nurkowanie odbywa się na maksymalnej głębokości 30 metrów, więc wymagane są tu uprawnienia na poziomie min. AOWD. Bardzo restrykcyjne są tu przestrzegane limity głębokości. Wymagane również jest ubezpieczenie obejmujące nurkowanie.
Do Miyaru Kandu płynie się około 50 min z wyspy Fulidhoo. Woda ma tu bardzo dobrą przejrzystość, ale to też zależy od kierunku i siły prądu. Woda miała ok. 29 stopni Celsjusza, więc krótka pianka o grubości 3 mm w zupełności wystarczyła, a nawet można nurkować bez niej. Korzystałem z bazy nurkowej znajdującej się na wyspie Fulidhoo – Fulidhoo Dive & Water Sports. Jest to jedyna baza na tej wyspie. Koszt dwóch nurkowań oraz wypożyczenie kompletu sprzętu wyniósł 140 USD. Sprzęt dobrej jakości, baza bardzo dobrze utrzymana, świetna obsługa, a nasz przewodnik bardzo zaangażowany i bardzo doświadczony. Zdecydowanie miejsce godne polecenia. Płynęliśmy dużą łodzią w zaledwie dwóch nurków.

Więcej o nurkowaniu na Malediwach, obowiązujących przepisach, poradach przeczytacie u mojej znajomej. Martyna spędziła tam ponad rok pracując jako instruktor nurkowania. Fajna praca co?

 

PS. Nasza podróż na Malediwy odbyła się w terminie 21.02-04.03.2020. Jeżeli planujecie wyjazd na Malediwy, to zajrzyjcie do artykułu Malediwy informacje praktyczne, gdzie znajdziecie wiele praktycznych porad.

Artykuły, które powinny Cię zaciekawić:

Nurkowanie na Thulusdhoo – wrażenia z nurkowania na Malediwach Nurkowanie na Gulhi – wrażenia z nurkowania na Malediwach Fulidhoo – zajrzyjmy do wnętrza lokalnej wyspy na Malediwach Fulidhoo czy tak wygląda raj na Malediwach? Kamieniołom Horka – nurkowanie na weekend Nurkowanie w Jordanii – nurkowanie w Morzu Czerwonym Thulusdhoo lokalna wyspa na Malediwach