Europejska Stolica Kultury (ESK) – otwarcie: sukces czy porażka?
We Wrocławiu odbyło się oficjalne otwarcie Europejskiej Stolicy Kultury 2016 roku. Wydarzenie reklamowane jako jedno z najciekawszych i najlepszych w historii otwarcia stolic. Będąc mieszkańcem Wrocławia i miłośnikiem fotografii nie mogłem nie pojawić się z aparatem w ręku obserwując wydarzenie przez okienko wizjera. Czy warto było wybrać się na otwarcie?
Wystartowałem wraz z pochodem ludzi krocząc ulicą Grabiszyńską wraz z „Duchem odbudowy”. Duch ten miał przypomnieć o tym, jak miasto Wrocław powstało ze zgliszczy po II Wojnie Światowej, jak po 1945 roku powracali Polacy ze wschodu, aby ponownie zasiedlić te ziemie.
Dziwna, w stylu Mad-Maxa, konstrukcja z artystami grającymi na niecodziennych instrumentach – coś w rodzaju cymbałek zrobionych z rur PCV oraz powyginane „blaszki”, przesuwała się w stronę wrocławskiego rynku w rytm muzyki i towarzystwie świateł. Każdy z nas ubrany w czerwone poncho brał czynny udział w przedstawieniu. Co jakiś czas pochód zatrzymywał się, aby mogła odbyć się kolejna scenka, kolejny pokaz czy artystyczny event, aby po ponad dwóch godzinach dojść na Rynek.
Tutaj niestety nastąpiła długa przerwa w harmonogramie otwarcia Europejskiej Stolicy Kultury. Wszyscy oczekiwali kiedy cztery duchy zjawią się na wrocławskim rynku. Oczywiście mogę narzekać, że stałem na placu Solnym, a później bardzo długo na rynku. Podobnie jak ja, wiele osób marzło i czekało na finał wydarzenia i nie mogło się doczekać. Spora część zrezygnowała , ponieważ nikt nie wiedział jak długo jeszcze będzie trzeba marznąć. Niestety nikt nie informował ile jeszcze będzie trzeba czekać.
Szkoda, że nagłośnienie na rynku i placu Solnym podczas otwarcia Europejskiej Stolicy Kultury było niewystarczające. Występu chóru praktycznie nie było słychać. Kompletnie niezrozumiałe były dla mnie kwestie wypowiadane przez postać, głównego komentatora, z okna jednej z wrocławskich kamienic. Na dodatek miałem wrażenie, że sam finałowy pokaz Europejskiej Stolicy Kultury trwał zdecydowanie za krótko w porównaniu do czasu, jaki trzeba było na niego czekać.
Jednak kolory, które oświetlały cały rynek, różnego rodzaju „faktury” ozdabiające budynki robiły wrażenie. Sam kulminacyjny performers był bardzo cyrkowy. Kojarzył mi się z niektórymi scenami filmu „Moulin Rouge”, tylko był mniej ubarwiony na czerwono. Z wielką przyjemnością oglądało się występy zwinnych artystów, a końcowa faza z latającymi nad artystyczny event aniołami sypiącymi pierzem też zdecydowanie podobała się publiczności.
Europejska Stolica Kultury została otwarta. Niezależnie od tego, czy ktoś jest miłośnikiem kultury, czy ktoś lubi tego rodzaju pokazy uliczne, otwarcie Europejskiej Stolicy Kultury to wydarzenie, którego żaden mieszkaniec Wrocławia nie powinien przegapić, bo już nigdy się nie powtórzy. Sądzę, że organizatorzy wyciągną wnioski i zakończenie będzie na jeszcze wyższym poziomie i całkowicie pozbawione wad.
PS. Kompletnie jest dla mnie niezrozumiała sytuacja, iż ceremonia otwarcia Europejskiej Stolicy Kultury jednego z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w Polsce w 2016 roku (w mojej opinii najważniejsze), zostało praktycznie całkowicie pominięte w telewizji publicznej. Uważam, że relacja na żywo w jednym z kanałów publicznej telewizji to absolutne minimum. Oczywiście mogę się nie orientować i w 2016 roku odbędzie się jeszcze ważniejsze kulturalne wydarzenie, które będzie relacjonowane na żywo? Znacie takie? A może jak zwykle niepotrzebnie się czepiam?
Zapraszam do relacji fotograficznej.
