Jardin de Cactus to niesamowite miejsce nie tylko dla miłośników kaktusów, ale także dla osób ceniących dobrze zaprojektowane miejsca. To nie jest kolejny ogródek, do którego wrzucono kilka kwiatków, ławkę i trochę kamieni. To istne żywe dzieło sztuki autorstwa słynnego na Lanzarote artysty Césara Manrique. Zapraszamy na zwiedzanie Jardin de Cactus naszymi oczami.

Szukając atrakcji, które warto zobaczyć na Lanzarote, natknąłem się na Jardin de Cactus, czyli ogród kaktusów. W pierwszej chwili pomyślałem nuda. Przecież byliśmy już w kilku ogrodach botanicznych i innych miejscach, gdzie było dużo kaktusów. Niby fajnie, ale po kilku minutach człowiek miał dosyć i się nudził. Z drugiej strony zdjęcia z Jardin de Cactus zachęcały, aby odwiedzić to miejsce i ostatecznie zdecydowaliśmy się, aby tu przyjechać.

Jardin de Cactus został w całości zaprojektowany przez dobrze znanego na Laznarote artystę Césara Manrique. Podobno to jedno z jego ostatnich dzieł. Odnalazł on stare wysypisko śmieci, które znajdowało się w okolicach upraw kaktusów. To tutaj zbierano owada o nazwie czerwiec kaktusowy, z którego pozyskuje się czerwony barwnik, czyli koszenilę. W ten sposób nadał drugie życie zapomnianemu miejscu, tworząc z niego użyteczne dzieło sztuki.

Z zewnątrz widać niewiele, tylko górujący nad całością wiatrak, żadnych kaktusów. Wchodzimy przez grube wulkaniczne mury do środka i naszym oczom ukazuje się zjawiskowy, inny świat. Znajdujemy się niczym na arenie Koloseum, lecz tu zamiast walczących lwów i gladiatorów widzimy idealnie ułożone ścieżki pomiędzy czarnym wulkanicznym kamieniem. W niecce odnajdziemy niezliczone ilości dużych kaktusów pieczołowicie posadzonych w przestrzeni na kilku poziomach, a pomiędzy nimi rzeźby. Znajdziemy tu około 4500 kaktusów z około 500 gatunków z pięciu kontynentów. Niesamowicie pięknie zostało tu zaprojektowanie połączenie barw. Czarny, wulkaniczny piasek, soczysta zieleń kaktusów oraz biały jak śnieg wiatrak. Do tego błękitne niebo spowite czasami śnieżnobiałymi chmurkami. Przepięknie to wygląda.

Największe wrażenie jak zawsze robi kaktus o zwyczajowej nazwie „fotel teściowej” (EchinoCactus Grusonii), który tu pięknie kontrastuje z czarnym wulkanicznym podłożem. Są tu kaktusy, które widzieliśmy wcześniej oraz takie, które podziwiamy pierwszy raz w życiu. Niektóre miały mnóstwo kwiatków, a inne cieszyły fikuśnymi kształtami.

Jednak nie o same kaktusy tu chodzi, bo całość jest przepięknie zaprojektowana. Trudno to miejsce nazwać tylko ogrodem. To skrupulatnie wymyślona przestrzeń artystyczna, gdzie natura łączy się z rzeźbą i naturalnie się wzajemnie uzupełniają. Nad całą niecką, w której znajdują się kaktusy, pięknie góruje oczywiście, że biały wiatrak, a poniżej niego znajdziemy ciekawą restaurację. Kawałek dalej zobaczymy interesująco zaprojektowany sklep. Nawet toaleta tu nie jest zwyczajna, a ma taki artystyczny sznyt.

Nie myśleliśmy, że Jardin de Cactus zrobi na nas takie wrażenie. Z ogromną przyjemnością spacerowaliśmy po alejkach, podziwiając kolejne okazy kaktusów. Jeżeli planujecie wakacje na Lanzarote, to zdecydowanie zaplanujcie odwiedziny tego ogrodu, bo bardzo warto!

Artykuły, które powinny Cię zaciekawić:

Wiatraki – narodowy symbol Holandii Kinderdijk – podobno najładniejsze wiatraki Wiatraki Bornholmu Atrakcje Holandii, czyli co warto zobaczyć w krainie wiatraków Zwiedzanie Londynu w weekend Prachovské skály (Prachowskie Skały) – skalne miasto w Czeskim Raju Popeye Village – atrakcja dla dzieci na Malcie