Wadi Shab – nasze pierwsze omańskie wadi
Uważa się, że Wadi Shab to jedno z najpopularniejszych wadi w Omanie. Przepiękne krajobrazy skał, intensywnie turkusowy kolor wody i jej orzeźwiająca temperatura skutecznie przyciągają Omańczyków oraz turystów do siebie. Można tu bardzo sympatycznie spędzić popołudnie i cieszyć się zabawami w wodzie.
Skoro to nasze pierwsze wadi w Omanie, to należą wam się wyjaśnienia. Przed podróżą do Omanu nie mieliśmy wcześniej styczności z wadi i tak do końca nie wiedzieliśmy, co to jest.
Spis treści
Co to jest wadi?
Po sprawdzeniu w encyklopedii PWN możemy przeczytać, że „wadi, wadis, ued (arab. وادي, wādī – dolina, łożysko rzeki) to sucha dolina na pustyni, długa (do kilkuset km), kręta, o stromych zboczach i niewyrównanym dnie. Została utworzona w plejstocenie, w warunkach klimatu pluwialnego. W czasie okresowych bardzo gwałtownych deszczów wypełnia się wodą, ulega przy tym odmłodzeniu i przeobrażeniu”.
Sama definicja już nam bardzo wiele mówi. Wadi to piękna dolina, często otoczona wspaniałymi ścianami skalnymi, z płynącą w jej wnętrzach wodą. Czasami woda chowa się pod ziemią, a czasami w postaci strumienia, małej rzeczki lub basenów skalnych pokazuje się na zewnątrz. Tak właśnie wygląda Wadi Shab.
Wadi Shab – spacer do basenów z wodą
Aby rozpocząć nasz spacer w kierunku upragnionych basenów w Wadi Shab, na początku wsiadamy do łódki, która transportuje nas na drugi brzeg. Wysiadamy, rozglądamy się dookoła – jest tu pięknie zielono. Rośnie tu trochę palm i innych roślinek, które skutecznie na początku dają nam cień. Nieśpiesznie idziemy dnem doliny (wadi) po kamieniach. Dookoła nas piękne i strzeliste ściany niesamowicie kontrastują z intensywnie zielonym listowiem palm. Początek jest dosyć obszerny, a dolina bardzo szeroka. Po jakimś czasie ściany zbliżają się do siebie i idziemy wygodną ścieżką po prawej stronie. Jesteśmy kilka metrów nad poziomem wody o iście bajkowo zielonej barwie. W niektórych miejscach są punkty, z których można skoczyć do niej i się ochłodzić.
Po drodze mijają nas turyści z omańskimi przewodnikami. Wszyscy podążamy w to samo miejsce i sądzę, że w tym samym celu. Słoneczko mocno grzeje, więc kąpiel w basenach z tą piękną wodą, będzie bardzo przyjemna. Co jakiś czas słyszymy komentarze podziwiające Nadię, jak dzielnie radzi sobie z tym szlakiem. „Little champ” mówił jeden z przewodników, który nam zrobił rodzinną fotografię w Wadi Shab.
Trasa jest bardzo przyjemna i nie nastręcza żadnych problemów. W niektórych miejscach należy się schylić, bo ścieżka wykuta jest w skale, a sufit jest bardzo nisko. Największy „problem” to widoki. Często zatrzymujemy się, aby zrobić kolejne zdjęcie, bo jest tu tak pięknie. Niestety miejscami krajobraz psują różne konstrukcje stworzone przez człowieka oraz rury, którymi miejscowi pozyskują wodę z wyższych poziomów wadi.
Wadi Shab – przyjemność kąpania się w basenach
Dochodzimy do miejsca, gdzie wszyscy się zatrzymują. Tutaj zaczynają się baseny, w których ochoczo wszyscy się kąpią. Da się jeszcze podejść kilkadziesiąt metrów ścieżką dalej, do drugiego basenu, jednak miejsca na rozłożenie się jest zdecydowanie mniej, a zejście do wody dosyć strome.
Zostajemy tam, gdzie wszyscy. Ręczniczek, stroje, dmuchane rękawki dla Nadii, wszystko gotowe. Idziemy ochłodzić się w wodzie. Ależ tu jest przyjemnie. Lubię takie sadzawki w skałach.
Przed wyjazdem czytaliśmy o tym miejscu, że na końcu basenów jest tu piękna jaskinia z wodą. Zostawiam dziewczyny, które kąpią się w skalnym basenie, a sam idę sprawdzić, jak to jest daleko i czy to odpowiednie miejsce dla Nadii. Według wcześniejszych opisów wynikało, że jest tu dużo pływania i trochę chodzenia. Zobaczymy, jak to wygląda w rzeczywistości i czy bezpiecznie będzie można tam pójść z Nadią.
Wadi Shab – dojście do jaskini
Dojście do jaskini w telegraficznym skrócie
Początek to średniej wielkości basen, który w całości trzeba przepłynąć. Później jest kilkanaście metrów chodzenia po małych kamieniach i znów trochę pływania w głębszym basenie. Dopływamy do mini kaskady i przed nami ostatni basen, w którym przez skalny tunel wpływa się do jaskini. Okazuje się, że to nie jaskinia, a taka większa grota z wodospadem, z którego można skakać. Zaraz obok wodospadu jest zawieszona lina, po której można wejść na jego szczyt. Dostanie się do tego miejsca, wcale nie jest takie trudne, więc po zrobieniu kilku zdjęć wracam po dziewczyny, abyśmy wspólnie mogli tu dopłynąć.
Aga nie wykazała chęci zobaczenia tej jaskini i została na słoneczku, lecz Nadia bardzo chciała, zatem tym razem we dwoje, popłynęliśmy w stronę groty.
Dojście do jaskini z Nadią
Powoli pokonujemy sadzawkę. Jest słoneczko, dużo chlapania i pluskania się w wodzie. Dobrze, że mamy na sobie buty do pływania, dzięki czemu w częściach, gdzie chodzi się po kamieniach i skale, jest znacznie przyjemniej. Pokonujemy następny basenik. Woda jest mocno ciemna, co sugeruje, że do dna jest wiele metrów. Kolejnym, charakterystycznym miejscem jest niewielka kaskada (uwaga śliska skała), po której trzeba wejść na skałę. W tym miejscu zdecydowanie muszę pomóc Nadii, aby nie poślizgnęła się. Po chwili wskakujemy do ostatniego basenu, gdzie za zakrętem, na jego końcu, widać niewielki tunel.
Nadii z jednej strony bardzo się podoba ten wąski przesmyk i chce zobaczyć jaskinię, a jednak oczy ma „jak pięć złotych” i trochę się boi. Decyzja nie może być inna – wpływamy. Płynę pierwszy, asekurując dziecko, aby czuła się komfortowo. Jest dosyć wąsko, ale spokojnie, głowa cały czas jest nad powierzchnią wody. Słychać, jak woda chlupie o skały, a w oddali szumi wodospad. Nadia, w trakcie pokonywaniu tunelu, bardzo dzielnie radziła sobie w wodzie.
Jesteśmy w środku. Promienie słońca dostają się do wnętrza, groty więc nie jest tu ciemno. Woda jest dosyć głęboka – doskonała do skoków z wodospadu. Wpływamy jeszcze pod sam wodospad, gdzie można zobaczyć piękne, mini nacieki.
Zaczyna robić się trochę zimno, więc wracamy tą samą drogą, którą tu się dostaliśmy, aby wygrzać się na słoneczku.
Jeszcze parę lat i może Nadia da się namówić na jakiś wyjazd kanioningowy? Mam nadzieję, że tak bo, to super aktywność w pięknych sceneriach.
Wadi Shab informacje praktyczne
Do Wadi Shab bardzo łatwo się dostać. Zjeżdżamy z głównej autostrady prowadzącej z Maskatu do Sur chwilę przed miasteczkiem Tiwi. Przejeżdżamy pod wysokim mostem, na którym znajduje się autostrada i zatrzymujemy się na parkingu. Obok niego znajduje się publiczna toaleta (bardzo czysta jak wszędzie w Omanie) i mały coffe shop.
Aby dostać się do Wadi Shab, musimy przepłynąć małą łódką na druga stronę rzeki – koszt 1 OMR (w dwie strony) od osoby dorosłej, dziecko gratis. Łódki kursują mniej więcej w ciągu dnia: od 8:00-9:00 do 17:00-18:00 – warto zapytać obsługę na miejscu. Stąd czeka nas bardzo prosty, mało wymagający ok. godzinny spacer po płaskim. Czas przejścia bardzo zależy od naszego tempa i ilości zdjęć, jakie będziemy chcieli zrobić po drodze. W niektórych miejscach również możemy zatrzymać się, aby ochłodzić się w jeziorkach.
Najlepszym miejsce na nocleg pod namiotem w okolicach Wadi Shab jest plaża White Beach. Szeroka plaża z kamieniami i piaskiem, kosze na śmieci itd. Zobaczcie, jak dokładnie wygląda miejsce, gdzie spaliśmy -> Noclegi pod namiotem w Omanie.
PS. Nasza podróż do Omanu odbyła się w terminie 24.02-5.03.2019. Z wyjazdu powstała, pisana na gorąco relacja Podróż do Omanu z dzieckiem – zapiski z podróży oraz Podróż do Omanu cześć 2, w których znajdziecie wiele dodatkowych informacji. Zapraszamy do zapoznania się z artykułem Oman informacje praktyczne, gdzie znajdziecie praktycznie wszystko co jest niezbędne, aby samemu zorganizować podróż.