Kanion Morghe, czyli kanioning w Alpach Nadmorskich
Dzisiaj wybieramy się do kanionu Morghe, który jest dobrze oceniany pod względem atrakcyjności i piękna. Wpada on do kanionu Maglia, uznawanej za najładniejszy kanion rejonu Alp Nadmorskich.
Jesteśmy małym zespołem zatem borykamy się z małymi problemami. Udaje nam się szybka pobudka, ekspresowe śniadanie, pakowanie sprzętu, nastawienie GPSa, kolejny raz przeanalizowanie opisów przewodnika, schematów. Brak znajomości języka francuskiego bardzo nam doskwiera, gdyż wszystkie przewodniki i materiały kanioningowe są w tym obcym dla nas języku. Zostawiamy w recepcji informacje o tym, gdzie wybieramy się wraz z planowaną i alarmową godziną powrotu (jeżeli po tej godzinie nie pojawimy się na kampingu, obsługa wzywa służy ratownicze). To zawsze bardzo istotny element naszego bezpieczeństwa.
Kanion Morghe – dojazd
Startując z kampingu St Jacques, położonym w miasteczku Tende, kierujemy się drogą D6204 w stronę miasta Breil-Sur-Roya. W miasteczku skręcamy w prawo w drogę D2204. Po trzech dużych zakrętach po prawej stronie znajdziemy drogę o nazwie „Router de la Maglia”, którą wjeżdżamy do doliny Maglia. Musimy przejechać 2,8 km. Po drodze mijamy tunel, za którym będzie most nad Morge. Zaraz za nim, po prawej stronie znajduje się wygodne pobocze, które pomieści 3-4 samochody.
Położenie: GPS startu (kanionu): 43° 57' 31" N 7° 29' 37" E Link: Kanion Morghe Informacje: Atrakcyjność: 3.2/4 Wysokość startu: 680 m Deniwelacja kanionu: 230 m Długość kanionu: Najwyższa kaskada: 60 m Lina: 30 m Trudność: techniczne: v4 wodne: a2 ogólnie: IV Czasy: czas dojścia: 0 min czas pokonania: 2 h czas powrotu: 30 min
Kanion Morghe – dojście
Przy moście znajduje się mała, wydeptana ścieżka w dół, która doprowadzi nas do samego potoku.
Pokaż Kanion Morghe na większej mapie
Kanion Morghe – przejście
Kanion jest bardzo urokliwy, piękne myte ściany. Stanowiska zjazdowe przy każdej kaskadzie są bardzo solidnie i rozsądnie obite. Pokonujemy kolejne kaskady z ładnymi widokami. Wody nie ma strasznie dużo. Mamy bardzo ładną pogodę, słoneczko pięknie nam świeci.
Dochodzimy do największej atrakcji tego kanionu, czyli 58 metrowej kaskady. Robi się ją z tzw. „przesiadką”. W przewodniku było wyraźnie napisane, że w połowie ściany jest przesiadka w wiszącym stanowisku, które pomieści max 2-3 osoby. Warto o tym pamiętać, bo miejsca jest naprawdę mało. Ledwo mieścimy się na nim we dwóch ze Stachem.
Piękna sceneria, woda delikatnie ciurka z boku zjazdu, słoneczko wygrzewa nasze stare kości, dookoła można podziwiać wspaniałe widoki. To jest powód, dla którego człowiek tu przyłazi.
Woda ma wspaniały lazurowy kolor, przez co dokładnie widać, co jest na dnie zbiornika wodnego i można w miarę precyzyjnie określić jak jest głęboko.
Kolejne kilka niewielkich kaskad i dojeżdżamy do ostatniego punktu tego kanionu, czyli 23 metrowego zjazdu. Tym sposobem kanion Morghe wpada do Magli. Trzeba uważać, bo dosyć ciężko w tym miejscu ściąga się linę.
W chwili obecnej znajdujemy się w kanionie Maglia. To kompletnie inny kanion, o innej charakterystyce: wody jest znacznie więcej, nurt jest dużo większy, kaskady są o wiele niższe, lecz całość jest jakaś taka ładniejsza.
Kilka małych kaskad, niewielkich toboganów i przyjemnych skoków, aż dochodzimy do bardzo charakterystycznego miejsca, czyli do „groty”. Znajdują się tutaj wspaniałe nacieki, taka namiastka stalaktytów. Można ją pokonać na dwa sposoby: jeden, który wybieramy to wspięcie się po poręczówce na „dach” jaskini, gdzie pośrodku znajduje się otwór i stanowisko zjazdowe – 18 metrów zjazdu do krystalicznie czystego jeziorka w środowisku quasi jaskiniowym. Piękne i ciekawe miejsce, które podnosi atrakcyjność kanionu.
Dalej to już tylko kilkanaście minut brodzenia w wodzie. Dochodzimy do charakterystycznego miejsca, gdzie po prawej stronie znajduje się ścieżka w las i tutaj kończy się nasza dzisiejsza przygoda.
Kanion Morghe – powrót
Startując z kanionu idziemy 15 minut leśną ścieżką pod górę aż osiągniemy asfaltową drogę, którą tu przyjechaliśmy. Nasz samochód jest kilka kilometrów powyżej, zatem jeżeli nie ma się drugiego samochodu, trzeba łapać stopa lub pokonać całą drogę marszem. Nam całe szczęście udaje się złapać autostop.