Kamienne twarze Bayon (Angkor Thom)
Dawno, dawno temu zobaczyłem pierwsze zdjęcie tych magicznych, wielkich, kamiennych twarzy. Bardzo mnie zaciekawiły i zacząłem szukać informacji o tym gdzie je znaleźć. Okazało się, że daleko w Azji Południowo-Wschodniej, w Kambodży są ruiny stolicy imperium khmerskiego o nazwie Angkor Thom. Starożytne miasto zostało wybudowane pod koniec XII na rozkaz króla Dżajawarman VII. Po środku terenu miejskiego opartego na kształcie kwadratu powstała świątynia zawierająca kamienne twarze Bayon.
Postanowiłem sobie, że kiedyś będę chciał zobaczyć to miejsce na własne oczy. Jako, że marzenia spełniają się w życiu, tylko czasami trzeba im trochę pomóc, nadszedł odpowiedni czas i oto jesteśmy w tej magicznej starożytnej stolicy i to w jakim składzie. Naszym przewodnikiem jest nasza siedemnastomiesięczna córeczka Nadia.
Pomimo tego, że jest wczesny poranek to i tak słońce daje mocno o sobie znać. Powolutku, nieśpiesznie wchodzimy do świątyni. Mamy dziwne wrażenie, że ktoś nas ciągle obserwuje. Chowamy się przed palącym słońcem w cieniu kamiennych ścian, jednak poczucie inwigilacji nie znika.
No tak, wszystko jasne – jesteśmy przecież we wnętrzu świątyni Bayon, w której to znajdują się 54 wieże (prasaty), na których to widnieją wspaniałe kamienne bayońskie twarze. Jest ich dokładnie 216.
Naukowcy i różne źródła spierają się co one dokładnie przedstawiają. Według jednej teorii kamienne twarze Bayon to oblicze Buddy Awalokiteśwary (dosłowne tłumaczenie oznacza Pan patrzący w dół). Natomiast inna teoria głosi, że to ziemskie wcielenie samego Buddy w postaci króla Dżajawarman VII i to jego wizerunek został uwieczniony w płaskorzeźbach. Gdzie leży prawda? Pewnie gdzieś po środku. Jedno jest pewne – wszystkie w delikatnym, skromnym lub wręcz wstydliwym uśmiechu spoglądają na przybyszów. Pałkiewicz pisze, że Francuzi nazywają go „uśmiechem Angkoru”.
Dosyć strome schody wprowadzają nas na kolejne poziomy, dookoła kręci się trochę turystów, każdy robi zdjęcia. W tym miejscu jest coś niesamowitego. Pomimo tego, że spodziewałem się, że bayońskie twarze będą większe, bo mają zaledwie 2-3 metry wysokości to jednak tworzą specyficzny i niepowtarzalny klimat. Źródła podają, że dawno temu, twarze były dodatkowo pokryte warstwą złota, co musiało robić piorunujące wrażenie.
Każdy ma swój sposób, swój czas na przemierzanie kamiennych tarasów. Powoli, niespiesznie zaglądamy do zaułków korytarzy, do wnęk, oglądając płaskorzeźby i przyglądając się kamiennym twarzom Bayon z różnych perspektyw. Cały czas obserwowani, nacieszyliśmy nasze oczy. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że wreszcie mogliśmy pobyć tu trochę, bo miejsce jest warte zachodu. Niby to tylko kamienne twarze Bayon i sama świątynia nie jest duża, a jednak robi ogromne wrażenie.
PS. Nasz wyjazd „Tajlandia i Kambodża z maluchem u boku” odbył się w terminie 19.01. – 12.02.2014 roku.